„Bądźcie miłosierni,
jak Ojciec wasz jest miłosierny”

 Kontakt

Parafia Rzymskokatolicka
pw. Miłosierdzia Bożego
Domatków 209
36-100 Kolbuszowa

Numer telefonu:

 Msze Święte

Niedziele i święta
8:00 - 10:30 - 15:00

Dni powszednie
17:00 - czas zimowy
18:00 - czas letni

 Kancelaria

Czynna w dniach Pon. - Sob.
po Mszy świętej

W niedziele i święta
kancelaria parafialna
nieczynna

Wielkanoc

„Od końca”
Zacznij od Zmartwychwstania
od pustego grobu
od Matki Boskiej Radosnej
wtedy nawet krzyż ucieszy
jak perkoz dwuczuby na wiosnę
anioł sam wytłumaczy jak trzeba
choć doktoratu z teologii nie ma
grzech ciężki staje się lekki
gdy się jak świntuch rozpłacze
– nie róbcie beksy ze mnie
mówi Matka Boska

to kiedyś
teraz inaczej
zacznij od pustego grobu
od słońca
ewangelie czyta się jak hebrajskie litery
od końca


Ksiądz-poeta Jan Twardowski z właściwą sobie prostotą i przenikliwością objaśnia najważniejszą prawdę wiary: Chrystus Zmartwychwstał! Proponuje inne podejście do Ewangelii – od końca. Zacznijmy więc od Zmartwychwstania, które jest ostatnim akordem Zbawienia.

Wiosenną porą, przy pustym grobie Jezusa, spotykamy anioła i Matkę Bożą Radosną. Przyroda, w której - jak w całym stworzeniu - manifestuje się obecność Boga, reprezentowana jest przez perkoza dwuczubego. Ten nieoczywisty wiosennie ptak nie znalazł się tu przypadkowo, bo w nieustającym dialogu tekstów literackich nic przypadkowe nie jest. Perkoza dwuczubego spotykamy wielokrotnie w powieści „Rozległe pole” niemieckiego noblisty Guntera Grassa, w której symbolizuje tęsknotę głównego bohatera za nowym początkiem, chęć zmiany życia na lepsze, marzenie o dotychczas niedostępnych możliwościach. Pusty grób Jezusa zaspokaja wszystkie te pragnienia, a odwagi w podjęciu właściwych decyzji może dodać anioł przekazujący Dobrą Nowinę o Zmartwychwstaniu językiem tak prostym, że jej zrozumienie nie wymaga doktoratu z teologii. Matka Boska, taka zwyczajna i bliska nam prosi, jak bohaterka prasowego wywiadu: „nie róbcie beksy ze mnie”. Owszem, niedawno byłam czystym cierpieniem, jak mój Syn, ale „teraz jest inaczej”. Czyli jak? - mógłby zapytać dociekliwy dziennikarz.

Między „kiedyś” a „inaczej” ksiądz-poeta umieszcza czas Jezusa na Ziemi, a przywołując hebrajskie litery, zaznacza również dyskretnie miejsce tego pobytu. Ludzie żyją w „czasie”, więc i Bóg żył „w czasie”, kiedy stał się człowiekiem. Przyjmując ludzką naturę uniżył siebie, ale wywyższył człowieka. Często zapominamy o tej prawdzie, bojąc się zostać świętymi. Poeta subtelnie pyta: dlaczego? - skoro wobec Jezusa „grzech ciężki staje się lekki” tak dalece, że wyznany z pokorą i ufnością, znika w Jego nieskończonym miłosierdziu.

Z powodu ludzkiej grzeszności i swojego miłosierdzia Jezus żył „czasie”, a najwierniejszą towarzyszką tego życia była bohaterka wiersza Matka Boska. Tutaj spotykamy ją Radosną, w niedalekiej przyszłości Wniebowziętą, w końcu Tronującą - Królową Nieba i Ziemi - nietypową, bo bliską i dostępną wszystkim, bez potrzeby długiego oczekiwania na krótką audiencję, Bogurodzicę ze średniowiecznej pieśni, zjednującą nam „na świecie zbożny pobyt, po żywocie rajski przebyt”. Ale jesteśmy przy pustym grobie i zgodnie z sugestią księdza-poety, mamy czytać „od końca”. Golgota. Krzyż, pod którym stoi Matka boleściwa - Stabat Mater Dolorosa: „Jakże w duszy jest zmartwiona, zachmurzona, zasmucona, aż ją poprzeszywał miecz” i dalej: „Kto niezdolny współczuć czule bólom Matki Syna Bóle? Czy ma takie serce kto?” - pyta anonimowy średniowieczny poeta. I jeszcze jeden literacki obraz „kiedyś” z wiersza - piętnastowieczny „Lament Świętokrzyski” zwany również „Żalami Matki Boskiej pod krzyżem”: „Synku, gdybym Cię nisko miała, nieco bym Cię wspomagała, Twoja główka krzywo zwisa, więc bym ją podparła, krew po Tobie płynie, więc bym ją utarła, picia wołasz, pić bym Ci dała, ale nie mogę dosięgnąć Twego świętego ciała”. W kolejnej zwrotce przejmująca pretensja skierowana do archanioła Gabriela: „Gdzie jest radość, której tak wiele mi obiecywałeś. Mówiłeś: „Panno, pełna jesteś miłości, a ja pełna smutku i żałości”.

Czytając „od końca”, przed Zwiastowaniem mamy Boże Narodzenie, Wcielenie Jezusa, o którym arcybiskup Fulton J. Sheen napisał między innymi: „O każdym innym dziecku można powiedzieć, że przypomina matkę. To był pierwszy w dziejach przypadek, w którym to Matka przypominała Dziecko”. Na długo przed swoim pojawieniem się na Ziemi, taka właśnie powstała w umyśle Boga, który widząc nieposłuszeństwo pierwszych rodziców, nie tylko nie opuścił człowieka, ale postanowił go zbawić, oddając swego Syna na śmierć. Św. Antoni z Padwy w jednym ze swoich kazań zwraca uwagę, że Bóg, by nie zapomnieć o człowieku, zapisuje imię każdego z nas na dłoniach Chrystusa; jako atramentu używa Jego krwi; jako pióra używa gwoździ. To człowiek zapomina o Bogu, ale każdy kto chciałby sobie o Nim przypomnieć, może spojrzeć na Matkę, która najbardziej przypomina Syna.

Wróćmy do wiersza ks. Jana Twardowskiego. Po Zmartwychwstaniu jest „inaczej”. Historia, wbrew temu co mówią, nie powtarza się i nie ma takiej potrzeby, bo najważniejsze wydarzenie w dziejach świata już się odbyło i ciągle sprawowane jest na pamiątkę. Przewodniczka w drodze do Boga, Matka Boska Radosna mówi do każdego z nas: Jeśli chcesz, by i twój grób pozostał pusty - kochaj!

Małgorzata Kurda